Niepokorna księżniczka || Fragment
Trzeci tom serii Kingdom of Martagon.
OPIS:
Współczesna i bardzo niegrzeczna wersja Aladyna. Nie mamy tutaj jednak ukochanego ojca, lecz tyrana, trzymającego córkę w złotej klatce, zamiast złodzieja pojawia się przystojny ochroniarz o dobrym sercu. Księżniczka Jasmina to piękna kobieta, marząca o wolności i spełnianiu swoich marzeń, z dala od ciężaru, jaki niesie ze sobą władza. Zakazane uczucie, gorąca namiętność, pikantne sceny i ostry język – z tą książką nie ma mowy o nudzie.
Jasmina
Wiedziałam, że Mason będzie zionął ogniem, gdy tylko zobaczy moją sukienkę. Gdy wychodziliśmy z rezydencji, miałam na sobie piękną pelerynkę, która sięgała mi aż do stóp i zakrywała każdy niegrzeczny element mojej kreacji. Po dotarciu do pałacu wymówiłam się wyjściem do toalety, wykorzystałam fakt, że dał znać, że jestem już na przyjęciu, by królowa Theresa mogła rozpocząć imprezkę na moją cześć. Zrzuciłam wtedy pelerynkę i zostałam w dwuczęściowej kreacji – spódnicy z odważnymi rozcięciami i krótkiej bluzce, która odsłaniała mój nagi brzuch. Turkusowy kolor idealnie pasował do moich długich błyszczących włosów i ciemnej karnacji. Wiedziałam, że wyglądałam seksownie, a co za tym idzie – skandalicznie.
Rodzice wysłali mnie do Martagonu, by wyciszyć skandal z moim udziałem, liczyli na to, że napatrzę się na słodkie oczka księcia Willa i zobaczę, jak powinna zachowywać się członkini rodziny królewskiej. Wymusili na Ashtonach, by moją ochroną zajmował się najlepszy z ich ludzi. Miałam ochotę parsknąć śmiechem, bo Mason miał kij w dupie i utrudniał mi każdy wybryk. Podejrzewałam, że gdyby to od niego zależało, kolejne tygodnie spędziłabym zamknięta w królewskim lochu, bym nie przyniosła wstydu ludziom, którym służył.
Bal trwał w najlepsze, gdy jeden z przyjaciół księcia oświadczył się przyjaciółce księżniczki. Dla mnie takie publiczne okazywanie miłości było, łagodnie mówiąc, kiczowate. Gdy Maja, bo wiedziałam, że dziewczyna tak ma na imię, nie odpowiedziała na pytanie przystojniaka, nie mogłam się powstrzymać i rzuciłam:
– Musisz jeszcze coś dorzucić, bo lasce twoje serce nie wystarcza.
Gdyby wzrok mógł zabijać, padłabym na miejscu, bo Mason nie potrafił się powstrzymać i gromił mnie spojrzeniem. Ja jednak skupiłam się na parze, która znajdowała się przede mną. Facet był naprawdę przystojny i nawet blizny na jego ciele nie odbierały mu seksapilu.
– Twoje serce mi wystarcza. – Majka pozwoliła, by Simon wsunął jej pierścionek na palec. – Kocham cię do szaleństwa i pragnę zostać twoją żoną, ale nie pogardzę bonusem. – Zaśmiała się, a Simon jej zawtórował.
Zaczęłam bić brawo, zabijając spojrzeniem ludzi, którzy stali wokół. Takie z nich sztywniaki, że nawet nie potrafili sprawić radości tym dwojgu zakochanych, choć prawdopodobnie była to jedna z najpiękniejszych chwil w ich życiu.
– Moja krew! – wykrzyczałam, bo faktycznie mogłabym polubić Maję.
Goście wrócili do zabawy, a ja zauważyłam, że Mason przyglądał mi się odrobinę inaczej. Jakby ta uwaga, którą poświęciłam jego przyjacielowi, dała mu nadzieję, że będę się przyzwoicie zachowywać. Niedoczekanie.
– Nawet gdyby facet oferował mi codziennie orgazm, w życiu bym mu nie oddała swojej wolności – skwitowałam, podchodząc nieco bliżej przystojniaka i jego narzeczonej.
– Mason, zajmij się, proszę, panią i poproś ją do tańca. – Simon widocznie chciał się mnie pozbyć i zrzucił ciężar na mojego ochroniarza.
Wiedziałam, że nie mógł odmówić, bo postawiłoby go to w złym świetle. Bez słowa zgarnął mnie na parkiet, zachowując pomiędzy nami dystans, ja jednak przysunęłam się bliżej, piersiami dotykałam jego klatki, a nosem muskałam jego szyję. Gdyby nie szybszy oddech, pomyślałabym, że na niego nie działam. Ale to jedno go zdradziło. Mason był ode mnie starszy, jednak do tej pory nie poświęcałam temu większej uwagi. Ten mężczyzna widział we mnie problem, coś, co musi znosić, bo dostał takie polecenie. I choć spojrzenie jego surowych szarych oczu rozpalało mnie za każdym razem, nie mogłam tego okazać. Nie, gdy w zamian mogłam otrzymać tylko odrzucenie i pogardę.
Gdy taniec dobiegł końca, rzuciłam się na alkohol. Szampan smakował wybornie i wywoływał przyjemny szum w głowie. Śmiałam się, flirtowałam z mężczyznami obecnymi na balu i znowu piłam. Gdy próbowałam uwieść jednego z kuzynów księcia, Gavina czy Gabriela, tak jakoś miał na imię, pojawił się Mason. Delikatnie, ale stanowczo dotknął mojego ramienia i powiedział uprzejmym tonem:
– Proszę wybaczyć, księżniczko, ale ktoś chce z panią pilnie porozmawiać.
No tak, pozory przede wszystkim.
Pozwoliłam wyprowadzić się z sali balowej. Mason prowadził mnie długim korytarzem i po chwili wpuścił do pomieszczenia, które wyglądało jak jakaś jadalnia.
– Powiesz mi, co ty wyprawiasz? – zapytał, a w jego oczach błysnęła złość.
– Dobrze się bawię. Ale taki służbista jak ty pewnie nie ma o tym zielonego pojęcia, co?
Minęłam go, odsunęłam krzesła i usiadłam na długim stole. Taka pozycja idealnie prezentowała nogi, dzięki rozcięciom w spódnicy. Zauważyłam, że Mason zerkał na nie, choć bardzo próbował to przede mną ukryć.
– Podrywałaś żonatego mężczyznę! – warknął na mnie i usiadł w fotelu, który stał w rogu pomieszczenia.
Zachowywał dystans między nami, ja jednak chciałam się zabawić. Zrzuciłam szpilki, stanowczo za długo w nich chodziłam. Wodziłam palcem po odsłoniętym udzie, niby od niechcenia, nie spuszczając wzroku z Masona. Gdy mój palec zniknął pod materiałem spódnicy, mężczyzna przełknął ślinę. Podobało mu się to przedstawienie. Zeskoczyłam ze stołu i podeszłam do niego.
– Co ty robisz, Jasmino?
Nie odpowiedziałam, uklęknęłam na podłodze przed nim i dotknęłam ręką twardej męskości odznaczającej się w jego spodniach. Nie wiedziałam, czy to przez szampana odważyłam się wykonać ten ruch, czy może w końcu zauważyłam, że podobało mu się moje ciało.
– Mam zamiar zrobić ci najlepszego loda w życiu – wyszeptałam zmysłowo, odpinając pasek jego spodni.
W tym momencie wydarzyły się dwie rzeczy. Mason chwycił mnie za ręce, jakby chciał mnie powstrzymać. I otworzyły się drzwi, przez które do pomieszczenia wszedł Simon. Wiedziałam, jak to wyglądało. Mina mężczyzny wskazywała na zaskoczenie i przerażenie.
– Chcesz się przyłączyć? – Oblizałam usta.
Mason się poruszył, wstając z fotela. Jego twarz znów była pozbawiona emocji.
– Księżniczka wypiła za dużo, właśnie próbowałem ją od tego odwieść.
– Powinieneś ją nie tylko odwieść, ale też odwieźć do rezydencji – powiedział Simon, patrząc na mnie w sposób, którego szczerze nienawidziłam. – Mason, wiem, że ty nigdy byś jej nie wykorzystał, ale gdyby przez te drzwi wszedł ktoś inny…
– Wiem.
No tak, święty Mason. Skoro chcieli widzieć we mnie puszczalską, problematyczną księżniczkę, nie ma problemu. Ich pierdolona strata.
Wstałam z podłogi i podeszłam do stołu, obok którego leżały moje buty. Wzięłam je do ręki i podeszłam tak blisko Masona, że widziałam niebieskie kropeczki w jego szarych oczach.
– Kiedy wyciągniesz ten kij z dupy i będziesz się chciał zabawić, wiesz, gdzie mnie szukać. – Założyłam buty, wyprostowałam się i dodałam zimnym głosem: – Odwieź mnie do domu.
Dom… Rezydencja Ashtonów nie była moim domem, ale tak naprawdę pałac w Benorii też nim nie był. Nigdzie nie pasowałam, bo nie mogli włożyć mnie w ramy swoich wyimaginowanych zasad. Moi rodzice powinni się cieszyć, że to mój starszy brat był następcą tronu. Niepokorna księżniczka nie nadawała się na królową.
Mason
Powiedzieć, że ta mała działała mi na nerwy, to jak nie powiedzieć nic. Działała z premedytacją, a ja, głupi, nie miałem drogi ucieczki. Wybór mnie, jako najlepszego z ludzi służących w ochronie królewskiej, oznaczał coś w formie nagrody. Pozwolił czuć się docenionym. Samo słowo „najlepszy” wywoływało uśmiech na twarzy, ale im dłużej tkwiłem w nowej „misji”, tym bardziej wątpiłem w swoje umiejętności. Bo jak można nazwać najlepszym człowieka, który nie radził sobie z rozpieszczoną, rozkapryszoną i niepokorną gówniarą?
Miałem wrażenie, że jej każdy ruch jest zaplanowany w taki sposób, aby mnie doszczętnie pogrążyć. Niby udawała, że słucha tego, co do niej mówiłem, a potem wkraczała na przyjęcie, gwarantując na wstępie coś podobnego do wybuchu bomby. Nie, nawet nie wybuchu, a istnego pierdolnięcia. A potem było już tylko gorzej…
Naiwnie wierzyłem, że pod peleryną jej ciało zdobi strojna balowa suknia, która wisiała w jej sypialni. Szyta na zamówienie, zupełnie jak inne suknie kobiet z rodziny Ashtonów i Majki.
Starałem się udawać, że mam wszystko pod kontrolą. Kiwać głową Val i reszcie, którzy dopytywali mimiką, czy wybrali odpowiednią i bezpieczną pozycję. Wyszkoleni po to, aby służyć najważniejszym ludziom w państwie. Nie jakiejś księżniczce z piekła rodem.
Decyzja Simona o klęknięciu przed Majką nawet mnie nie zdziwiła. Już od pierwszego spotkania widać było, że ciągnie ich ku sobie, choć na początku ich relacji towarzyszyły bardziej burzowe grzmoty niż tęcza. Wszystko przebiegało jak powinno, aż znów pojawiła się ona. Zabrała głos, przerywając bajkę zakochanych w momencie, kiedy zazwyczaj w filmach pojawia się napis: „i żyli długo i szczęśliwie”. Ona jednak nie znała umiaru i musiała dodać swoje trzy grosze, za które chciałem ją zabić wzrokiem.
Trudno nazwać mnie romantykiem, bo mimo dojrzałego wieku wciąż byłem singlem, mogłem pochwalić się jedynie związkami na jedną noc, które po dobrym ruchaniu wlatywały do szufladki „przeszłość”. Jednak w takich chwilach uważałem, że należy schować swoje zdanie głęboko. Dać szansę miłości i pozwolić zakochanym na wybór własnej drogi. Starałem się odsunąć od nich Jasminę, zgadzając się nawet na taniec z nią, jak zaproponował Simon w odwecie za jej słowa, ale ona musiała skomplikować także to. Ocierała się o mnie, napierając ciałem, by sprawdzić, czy na mnie działa, a zaraz potem zniknęła między gośćmi, w czym tym razem wyczułem podstęp.
W kwestii potwierdzenia przypuszczeń wystarczyło spojrzeć, że pije na umór, flirtując z facetami. Wydawała się niezbyt groźna w swych poczynaniach, dopóki nie raczyła zająć się jednym z głównych członków Rady, obok którego stała jego żona. Pod pretekstem pilnej rozmowy zabrałem ją z sali balowej do pobliskiej jadalni, gdzie Jasmina rozsiadła się na stole, za nic mając moje wywody.
Cały wrzałem ze złości na niewdzięcznicę, którą musiałem „się opiekować”. Jej wyrachowanie w pieprzonej grze, jaką wydawała się prowadzić, aby pokazać, że jest górą, przyprawiało mnie o gęsią skórkę. A nagła propozycja obciągnięcia mi, połączona z jej dotykiem ciepłej i delikatnej dłoni w najwrażliwszym dla faceta miejscu, sprawiła, że zamarłem. Zachowując zimną krew, odsunąłem jej dłoń dokładnie w tym momencie, kiedy nakrył nas Simon.
Nie musiał mówić mi, jak to wygląda, bo sam doskonale łączyłem fakty. Klęcząca przede mną pijana laska dobierająca się do mojego rozporka pewnie nie raziłaby tak bardzo, gdyby nie fakt, że chodziło o nią. O Jasminę Sabbagh, księżniczkę Benorii, której miałem strzec.
Idąc za radą Simona, który znał mnie od lat i nie posądzał o najgorsze, zabrałem podopieczną do rezydencji. Przyjęcie na swoją cześć zapamięta zapewne dzięki towarzyszowi, który odwiedzi ją jutro. Przyjacielowi o imieniu kac.
Zaprowadziłem Jasminę do sypialni, gdzie już od progu zaczęła zdejmować z siebie ubranie. Walczyła chwilę z krótkim topem, aż w końcu odwróciła się w moją stronę i rzuciła:
– Pomożesz mi czy będziesz się tak lampił?
Odpiąłem zaciski trzymające z tyłu ubranie, pozwalając mu opaść na podłogę.
– Odwróć się.
Wykonałem rozkaz, pewien, że Jasmina chce się przebrać w piżamę. Mogłem już dawno opuścić jej komnatę, ale podświadomie czułem, że póki nie położy się do łóżka, wciąż może oznaczać kłopoty, czego wolałem uniknąć.
Nieoczekiwanie poczułem, że delikatne dłonie masują mój kark. Chwilę trwało, nim z odczuwania przyjemnego odprężenia wróciłem „na służbę”.
– Co ty, kurwa, robisz?! – wrzasnąłem, nie zwracając uwagi na to, że mówię do księżniczki.
Mimo wszystko nie odwróciłem się, aby nie ujrzeć na jej twarzy uśmiechu, który na pewno rozjaśniał jej opaloną twarz.
– Pomagam ci wyjąć kij z dupy – wyjaśniła spokojnym tonem. – A gdybyś miał ochotę, to moja propozycja jest wciąż aktualna. Są miejsca, gdzie kij jest na tyle przydatny, że daje zajebistą rozkosz. – Jej dłoń nie przypadkiem znalazła się na moim kroczu.
Poczułem, że drętwieję. Nie tylko ja, bo mój kutas też się pobudził przez zachowanie tej małej.
– Chcesz mieć problemy? – zapytałem, odwracając się w jej stronę, aby odczytać z twarzy towarzyszące Jasminie emocje.
– Chcę się tylko dobrze bawić, a ty?
Kokieteryjnie oblizała wargi, a ja, wiedząc, że dłużej nie dam rady się przy niej kontrolować, wyszedłem z pokoju. Nie dotrzymałem danego sobie słowa, że dotrwam przy niej, aż dotrze do łóżka, bo granica złamania się i podjęcia jej pierdolonej gry dziś była naprawdę bliska.
Jasmina
Wyszedł. Po prostu wyszedł, jak pieprzony tchórz! Alkohol w moich żyłach i jego bliskość podziałały na mnie jak najlepszy afrodyzjak. Potrzebowałam seksu, endorfin, poczucia bliskości.
Zrzuciłam z siebie ubranie i bieliznę i ruszyłam do łazienki, gdzie zmyłam makijaż i wzięłam prysznic. Nie przejmując się piżamą, położyłam się do łóżka, jednak moje myśli ciągle krążyły wokół Masona. Napięcie było nieznośne, powędrowałam więc jedną ręką w dół mojego ciała. Przymknęłam oczy i przywołałam obraz Masona siedzącego na fotelu w pałacu. Zacisnęłam palce na sutku, wywołując rozkoszne dreszcze, jednak to wciąż było za mało. Drugą ręką dotknęłam nabrzmiałej łechtaczki, na której zaczęłam zataczać kółka. Tak, zdecydowanie potrzebowałam teraz seksu.
Wyobraziłam sobie, co by było, gdyby Simon nam nie przerwał i gdyby Mason nie był takim służbistą. Wzięłabym jego dużego kutasa w usta, sprawiając mu przyjemność, jednak nie pozwoliłby mi na długą zabawę. Podniecony, złapałby mnie w pasie i posadził na długim stole. Poruszałam palcami coraz szybciej, goniąc spełnienie. Moje myśli podsuwały mi kolejne obrazy. Mason wbijający się we mnie jednym szybkim ruchem… Jego fiut tak głęboko we mnie… Nie potrzebowałam nic więcej. Moje ciało napięło się do granic możliwości i w ostatniej chwili stłumiłam krzyk, który próbował wyrwać się z mojego gardła. Rozkoszne uczucie opanowało moje ciało.
Zastanawiałam się, czy w realu seks z Masonem byłby tak dobry jak ten, który właśnie przeżyłam w moich myślach. Parsknęłam pod nosem. Nie, na pewno nie. Tak dobry seks i tak duże fiuty istniały tylko w moich marzeniach. Obraz szarych oczu Masona ukołysał mnie do snu.